Poszukiwanie punktu G u Laffera

Posted: piątek, 31 stycznia 2014 by Unknown in Etykiety:
1

Czyli nie tylko młodzi są nieszczęśliwi z powodu podniesienia akcyzy na papierosy

Ostatnimi czasy coraz częściej na forach, fanpejdżach traktujących o ekonomii/polityce pojawia się termin "Krzywa Laffera". Powstał nawet fp na facebook'u "nie wiem co powiedzieć, więc wstawiam wykres Laffera". Podejrzewam, że popularność tego terminu rośnie z trzech powodów:

  • większego dostępu do informacji
  • zmęczenia socjalistyczną polityką w całej Europie, gdzie państwo pobiera coraz większe podatki od obywateli, by następnie za jego pieniądze poprawiać mu życie(i marnotrawić ogromną część na caaaałą rzeszę urzędników) - skupię się na tym za kilka artykułów
  • wzrostem popularności austriackiej szkoły ekonomii


No dobra, ale czym jest do cholery ta krzywa? Ano opisuje ona relacje między wysokością stawki podatkowej, a wpływami do państwa. Twórcą jej jest...nie zgadniecie! Laffer(imienia nie pamiętam, sorki). A wygląda ona(z pewnością się już doczekać nie mogliście) tak;
(wiem, średnio atrakcyjnie)

Spokojnie - nie ma tu wiele złożonej matematyki - inaczej sam bym tematu nie dotykał, #rasowymatfizinf. Jest tu wymagane jedynie minimum logiki. Prosta y pokazuje nam wpływy do skarbcu państwa, Prosta x - wysokość podatku(od 0 do 100%). Możemy, na początek, wyszczególnić tu dwa punkty:

- przy braku opodatkowania naturalnie państwo nie pobiera żadnych pieniędzy za prowadzone działalności gospodarcze, konsumpcjonizm, wszelkie umowy, sprzedaże, kupna, #blabla

- przy podatku 100 % - państwo, uwaga!, również nie otrzymuje wpływów. Dlaczego? Za wikipedią(mój artykuł brzmi mądrzej dzięki takim wstawkom): "Nie mając motywacji do pracy i prowadzenia działalności gospodarczej, podmioty zaprzestają działalności i żadne dochody nie są wytwarzane (albo wytwarzane są w szarej strefie). W ten sposób przestaje istnieć przedmiot opodatkowania i przychody z tego tytułu mają wartość zerową".

Widzimy więc, że wzrost podatku nie musi prowadzić do podniesienia wpływów do skarbcu państwa! Szach mat, panie Rostowski.
(satyryczna "krzywa podatkowa" przedstawiająca sposób myślenia naszych rządzących)

Dlaczego wzrost podatku może powodować zmniejszenie dochodów państwa?
a) ludziom "przestaje się opłacać" prowadzić działalność gospodarczą
b) ludziom również "przestaje się opłacać" kupować, zmniejszenie konsumpcji
c) przenoszą się do szarej strefy
d) większe korporacje lub zamożniejsi ludzie przenoszą się do państw, które uchodzą za podatkowe raje - po prostu jest mniejsze uiszczanie podatku.

Dość medialnym przykładem jest sprawa tego oto słynnego aktora, Obelixa, Gerarda Depardieu


Postanowił on się przenieść do Rosji, gdy usłyszał o planach wprowadzenia we Francji 75 %-ego podatku dla osób zarabiających powyżej miliona. Innymi słowy państwo by zabierało 3/4 dochodu. W pełni go osobiście popieram, swoją drogą - nowoczesny patriotyzm polega na pracy, która siłą rzeczy powoduje wzrost zamożności kraju - ale jeśli moje własne państwo mnie zwyczajnie okrada, moja praca jest dla mnie mało efektywna/zarobkowa - to dlaczego mam się biernie dawać ru... strzyc jak owca?

Z drugiej strony widzimy też jak państwo o mniejszej stopie podatkowej dzięki temu zarabia - nic nie wydając(tu: Rosja, suma sumarum jednak osiedlił się w Belgii), >>LINK<<


Żeby jednak nie było hop do przodu - krzywa Laffera jedynie prognozuje "punkt nasycenia", "optymalną stawke podatkową". Parafrazując Pana Gwiazdowskiego; nazwijmy ten punkt "nasycenia" punktem G - i jak to z tym punktem G bywa - każdy wie, że gdzieś tam on jest, ale nie każdy wie gdzie. Nie da się matematycznie miejsca tego idealnego punktu G wyliczyć, nie pomogą tu najbardziej skomplikowane modele matematyczne, ponieważ są różne nastroje konsumenckie, popyt, podaż, ponadto są to cechy, które się zmieniają w czasie. Jedynym sposobem by znaleźć punkt G jest empiryczne sprawdzenie go(nie mówcie, że narzekacie, Panowie) poprzez zmiany wysokości podatków. Jednak moja wrodzona zdolność do szukania punktu G mówi mi, że nasz kochany rząd już dawno go przekroczył - co zwłaszcza fatalnie się odbija na naszej gospodarce, ponieważ jej podstawą są średnie i małe firmy. Ale ten temat rozwinę kiedy indziej.




Kilka przykładów o tym jak obniżenie podatku wpłynęło korzystnie na gospodarkę:

- W 1925 r. w Stanach Zjednoczonych obniżono najwyższą stawkę PIT z 73% do 25%. Dochody budżetowe z tytułu tego podatku wzrosły z 719 milionów USD w 1921 do ponad $1 miliarda w 1929 r., a udział ówczesnych ludzi bogatych (zarabiających ponad 100 tys. USD rocznie) w całości przychodów z podatku zwiększył się z 28% w roku 1921 do 51% w 1926>>TU<<

- po obniżeniu podatku w Szwecji z 25% na 12% restauratorzy odnotowali rekordowe obroty - zatrudnienie w tej branży wzrosło o 10 tys. osób. >>TU<<. Ponadto obniżyli oni także podatki od nieruchomości dla bogatych, dla obywateli, dla firm, efektem czego zmniejszyło się zadłużenie kraju, wzrósł konsumpcjonizm,  powstaja nowe firmy, a ściągalnośc podatków jest efektywniejsza. >>TU<<

- i w ostatnim, polskim przykładzie, bardzo charakterystycznym i "życiowym" dla naszej zdrowej, polskiej, palącej młodzieży - podniesienie akcyzy na papierosy wcale nie doprowadziło, "o dziwo!", do zwiększenia wpływów do budżetu - przeciwnie, wg. niektórych źródeł rząd już stracił ćwierć miliarda złotych - kretynizm, prawda? I my nieszczęśliwi, i rząd nieszczęśliwy. >>TU<<

A na koniec umieszczę filmik Pana Gwiazdowskiego, od którego pozwoliłem sobie zapożyczyć analogię "maximum podatkowego" i punktu G(coby nie mówić - cholernie trafna analogia, jedynie kwestia zmiany położenia w czasie może tu nie pasować...a przynajmniej z tego co wiem). Gorąco również zachęcam do zapoznania się z innymi jego filmikami.

Dziękuję,

#pstraq

1 komentarze:

  1. Idaret says:

    http://nczas.com/wiadomosci/polska/podkarpackie-eldorado-podatkowe/ Tutaj też działa krzywa laffera