O szacunku do przeszłości

Posted: niedziela, 18 grudnia 2016 by Unknown in
0

Ostatnimi czasy na nowo odkrywam punkty kulinarne w Poznaniu - ostatnim razem skoczyłem do Karafka Bistro&Cafe przy ulicy Niezłomnych. Miejscówka generalnie obok Starego Browaru, urzeka całkiem nowoczesnym wystrojem, idealna by wpaść na kawę, burgera czy naleśniki. Kawy nie pijam, więc łatwo się domyślicie co ja sobie w takim miejscu zamawiam.

Nie, spokojnie, absolutnie nie chcę tutaj się rozpisywać o żarciu, bo nie jestem żadnym amatorem/krytykiem restauracji, a do niedawna nawet nie wiedziałem, że można do pizzy w dowolnej pizzerii wziąć oliwę(a nawet kilka rodzajów!). Ten blog powstał zresztą z zamysłem trafiania do ludzi i(w miarę jego ewolucji) również w większości wpisów dotyczył tego samego - ludzi. Głównie mnie, ale no mniejsza. Bo o czym innym może pisać taki ekstrawertyk, jak ja?

Co tym razem mnie zainspirowało do napisania tej(mam nadzieję) krótkiej notki? Dwaj Panowie siedzący względnie niedaleko - a dokładniej ich rozmowa. I - dla ścisłości - absolutnie nie chcę powiedzieć, że jakoś bacznie się tej rozmowie przysłuchiwałem, bo zwykle mam w dupie inne osoby niż te uczestniczące w moim życiu i choć lubię poznawać obcych ludzi(nawet bardzo, każda relacja czegoś uczy, pozwala Ci spojrzeć na pewne sprawy z innego punktu widzenia) - tak absolutnie nie to jest moim celem w godzinach południowych w miejscu, gdzie przyszedłem sobie zamówić coś do jedzenia.

No ale się nie dało! Panowie rozmawiali(dość/za głośno) o - ciężko się domyśleć - problemach miłosnych. Z tego co zrozumiałem dotyczyły one tylko jednego z nich. I nie będzie tu szczególnie kontrowersyjnie, bo jego problem miłosny dotyczył kobiety. Nuda, co? Niby tak i pewnie tym bardziej miałbym to w dupie, gdyby nie fakt, że co trzecie słowo w opisie tej kobiety to było per Kurwa, Szmata, Jebana dziwka. I jak mam być szczery - i tak wybrałem tutaj te łagodniejsze zwroty. Takie zachowanie mnie z lekka wkurwiło, ale zanim przejdę do przemyśleń wtrącę jeden wątek naukowy.

Zapewne większość z nas oglądała przynajmniej raz w życiu film, gdzie jednym z głównych motywów była utrata pamięci. I pewnie to było romansidło. Spoko, nie oceniam, to mój ukochany gatunek filmowy, pozdrawiam znad chusteczek i czekolady(oczywiście gorzkiej). Utrata pamięci w tym filmie jest zwykle tłem do opisania problemów relacji z taką osobą - która po utracie pamięci zachowuje się inaczej niż przed. I nie jest to absolutnie nic wymyślonego - większość osób po utracie pamięci(demencji) ma nieco zmienioną osobowość. Zwykle zachowują ten swój "rdzeń" charakterologiczny, a zmienione mają po prostu pewne "skrajne" przymioty - np. cicha, młoda osoba staje się jeszcze bardziej cicha/bardziej kulturalna, a szef, który wykazywał "kompleks Boga" chce jeszcze bardziej kontrolować ludzi.

Ale nie zawsze - bardzo często następuje kompletna zmiana charakterologiczna danego człowieka. Za portalem www.caring.com "Ludzie z rozwijającym się np. Alzheimerem zaczynają robić rzeczy, które są do nich zupełnie niepodobne, niecharakterystyczne względem zachowań przed chorobą. Przeklinanie, plucie(tak, dotyczy to nawet starszych Pań), impulsywność, a nawet zmienione upodobania seksualne". 
Tak, nie mogło być notki bez zdania o upodobaniach seksualnych. Sorry, taki klimat.

(Prawdopodobne motto większości kobiet)
Do czego tu piję? Do takiego pewnego ładnego zdania, które padło w filmie The Vow, czyli "I nigdy Cię nie opuszczę"(mówiłem, romansidła), a ja spróbuję je teraz przetłumaczyć moją łamaną angielszczyzną(żart, jest zajebista, ale może nie być słowo w słowo przetłumaczone)
Życie to po prostu ulotne momenty, chwile i to jak na nas wpływają i nas zmieniają. Te momenty, często o bardzo wysokiej intensywności, które zmieniają nasze życie czasem do góry nogami definiują kim jesteśmy. Rzecz polega na tym, że jesteśmy sumą  tych chwil, których doświadczyliśmy, z tymi wszystkimi ludźmi, których poznaliśmy, a te wszystkie momenty stają się naszą historią. Jak nasze wszystkie ulubione hity, tak pamięć możemy odtwarzać i powtarzać w naszych umysłach ciągle i ciągle. Ale nigdy nie zastanawiałem się co się stanie, gdy pewnego dnia nie będziemy już ich pamiętać.

Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że tak jak te chwile nas definiują tak również nasze dawne związki i relacje zdecydowanie należą do czegoś co można podciągnąć pod definicje "chwili" dłuższych. Albo krótszych, zależy od Ciebie(nie oceniam). I to te związki i relacje również na nas wpływają i definiują. Związek z tamtą panną, o której mówił ten typ powyżej, również zmienił i zdefiniował go jako człowieka(na razie z kiepskim efektem), bo fakt jest taki, że zmieniamy się każdego dnia pod wpływem każdej zmiennej i chwili(a przynajmniej tak chcę uważać jako optymista, który zrobił sporo chujowych rzeczy w swoim życiu, ale ciągle chce się rozwijać i poprawiać).

Z tego też powodu nie powinno się tak ostentacyjnie jebać po swoich eks. O ile laska nie ukradła Ci nerki, nie przespała się z Twoim najlepszym przyjacielem, o ile Twój gościu nie wyruchał Twojej siostry(tej młodszej) lub nie uciekł ze ślubu - nie warto. Wynika to nie z szacunku nawet do drugiej osoby, ale z SZACUNKU DO SAMEGO SIEBIE. Bo jeśli nie szanujesz osoby, która zmieniła Twoje życie, nie szanujesz również swoich wyborów życiowych, nie szanujesz pewnego okresu w swoim życiu to jak więc w takim razie możesz szanować samego siebie?

To tyle. Reasumując - o laskach i do lasek nie warto mówić brzydko. Chyba, że w łóżku, rozgrzeszam.