Koty są lepsze od psów - udowodnione...naukowo

Posted: niedziela, 16 sierpnia 2015 by Unknown in
0

Czy istnieje bardziej odwieczne pytanie od Wielkiego pytania o sens życia, Wszechświata i całej reszty, pojawiającego się w filmie "Autostopem przez Galaktykę" Douglasa Adamsa? Z całą pewnością tak - pytanie czy lepsze są koty, czy psy.
I chociaż dyskusje na ten temat są zażarte i równie odwieczne, składające się w większości z subiektywnych odczuć osób dyskutujących, różnych kryteriów oraz wątpliwego ich doboru - z odpowiedzią spieszy tu nauka

Jest to luźne tłumaczenie dość krótkiego artykułu "Cunning Cats forced dogs to evolve...or extinct!" z portalu IFLScience(I fuckin' love science).

Post scriptum: Żeby nie było, bo zaraz i przeglądający mojego bloga się spolaryzują i w połowie go opuszczą - artykuł nie prezentuje moich poglądów. Osobiście jestem wielkim fanem kotów, ale zakochanym w psach husky i chow-chow.
Inna sprawa, że aktualnie nikt bloga nie przegląda...no ale "nvm".

Sprytne koty zmusiły psy do ewolucji...lub wyginięcia.

Czy jest coś co mogłoby podnieść - i tak już wysokie - ego naszym kochanym kotom? Prawdopodobnie tak - twarde, przedstawione czarno na białym, dowody na to, że są lepsze od swoich głównych domowych rywali - psów. I, jak się okazuje, nie było to dawniej takie odległe od prawdy; kiedy członkowie rodziny kotowatych przeniosły się z Azji do Ameryki Północnej, ich naturalne zdolności polowania właściwie zdziesiątkowały populację rodziny psów - doprowadzając niemal 40 gatunków do wyginięcia. Co ciekawe - przybycie kotowatych okazało się dla ewolucji psowatych(a w zasadzie rodziny Canidae - lądowych ssaków drapieżnych obejmujących psy, wilki, kojoty szakale - dop.od tłumacza) bardziej poważne w skutkach niż zmiana klimatu!

Dlaczego tak się stało? Powód jest dość oczywisty - lepiej wykształcone zdolności łowieckie u kotowatych doprowadziły do wzrostu konkurencji o żywność. Ponieważ zasoby żywności są ograniczone - a potrzeby niekoniecznie - oznaczało to, że niektóre drapieżniki musiały obejść się smakiem. Niestety to rodzina psowatych zwykle wracała z pustym brzuchem - więc miała dwie opcje; albo zaadaptować się do nowych warunków albo wyginąć. Dlatego też ewolucja psowatych jest tak powiązana z konkurencją o żywność. Wyniki te pochodzą z badań przeszło 2000 skamieniałości i można je znaleźć na stronie National Academy of Science.

Naukowcy zauważyli, że znaczne tempo wymierania jest często łączone z dramatyczną zmianą klimatu. Jak się okazuje - być może za często. "Zwykle zakładamy, że zmiana klimatu jest czynnikiem grającym główną rolę w kształtowaniu różnorodności biologicznej i ewolucji. Natomiast konkurencja o pokarm, wśród różnych gatunków mięsożernych zwierząt, okazała się znacznie ważniejsza dla psowatych" wyjaśnia Daniele Silvestro z Uniwersytetu w Gotebergu. 

Aż do niepożądanego przybycia rywali, psowate radziły sobie całkiem nieźle w Ameryce Północnej. Pierwsze ślady ich obecności są z okresu 40 milionów lat temu - natomiast największa różnorodność rodziny Canidae(łacina z pewnością sprawia, że artykuł brzmi znacznie bardziej profesjonalnie, nie? - dop,od tłumacza - psowate) przypada na okres 22 milionów lat temu - oferując około 30 gatunków. Dzisiaj przetrwało ich tylko...9.

W odpowiedzi na zagrożenie ze strony kotowatych, ewolucja musiała dokonać kilku korekt. W szczególności doprowadzając do wzrostu masy ciała - czasem nawet o 30 kilogramów. To sprawiło, że niektóre psowate stały się jednymi z największych drapieżników w Ameryce Północnej. 

W dzisiejszych czasach kilka dużych drapieżników ma przerażające ryzyko wymarcia. Jednak żadne z zagrożeń nie jest porównywalne z okresem ich największej wymieralności. Na przykład w Afryce dzikie psy non stop konkurują z kotami takimi jak np. lwy. Niemniej teraz jest to znacznie bardziej wyrównana walka niż dawniej.


Źródło: IFLScience
Tłumaczenie: Dawid Pstrak
Polecam zapoznać się z całym tym portalem - no, całym to byłoby akurat ciężko. Będę regularnie dodawał takie ciekawostki naukowe i paranaukowe na bloga. Jak ktoś chce podać artykuł dalej - gorąco zachęcam(nie obrażę się za zalinkowanie bloga w dobie zasięgów). Nie roszczę sobie żadnych praw do tak gównianego tłumaczenia. Ale jeśli ktoś chciałby mnie doedukować, by kolejne nie było tak gówniane - na privie z chęcią poznam moje błędy lingwistyczne, bo ani anglistą, ani polinistą nie jestem.

#pstraq